Tusze do rzęs – idealny wybór
Pamiętajcie, ze nie zawsze drogie oznacza dobre, a nawet najdroższą maskarę trzeba (ze względów higienicznych) po trzech miesiącach wymienić na nową.
W przypadku maskary najważniejszymi kryteriami wyboru będą rodzaj szczoteczki oraz formuła samego tuszu.
Z pewnością większość z Was, nawet początkujących w arkanach makijażu, zetknęła się z tradycyjną szczoteczką przypominającą "wyciorek". Te różnią się też między sobą: wygięte w łuk mają podkręcać rzęsy, duże – pogrubiać, inne, np. bardziej smukłe – wydłużać je i rozdzielać. Na mój gust, silikonową szczoteczką trudniej jest sobie rzęsy posklejać, bez względu na jej kształt (ale to tylko moja opinia). Znam jednak osoby, które "gumowych" szczotek nie lubią, a nawet się boją. I nie zrzucę tego na brak wprawy, ale na preferencje.
Moje rady, jeśli nie podchodzi Wam formuła: jeśli macie już tusz z tendencją do rozmazywania się, zużyjcie go do makijaży wieczorowych typu smokey, a jeśli denerwuje Was kruszenie się maskary, spróbujcie położyć go tylko jedną warstwę.
Najważniejsze, by wiedzieć, czego się od tuszu oczekuje: superdługości, zalotnego, teatralnego spojrzenia, czy może po prostu naturalnego wyglądu. I rozpocząć poszukiwania.
Tagi: maskara, tusz do rzęs