Nowości w kosmetyczce, ciąg dalszy
* Kobo Professional – Fashion Eye Shadow, kolor 202 Pale Violet * o marce KOBO słyszałam już od dawna, lecz zawsze miałam podejrzenie, że ich cienie są drogie, a przecież lepiej lupić sobie paletkę Sleek, prawda? No, chyba ostatnimi czasy nie. Jeśli wziąć pod uwagę cenę i to, ile cieni z danej paletki będę wykorzystywać, to ostatnio 36 złotych, a to wcale nie jest najtaniej. Cień Kobo kupiłam w promocji za 9 złotych (wkład do palety magnetycznej); urzekła mnie przede wszystkim trójwymiarowość koloru: to metaliczny jasny fiolet opalizujący na różowo (lub odwrotnie). Brakowało mi takiego koloru (zielona tęczówka lubi się z takimi odcieniami), w Sleeku nie widziałam niczego podobnego (być może jest w Oh So Special, której jak dotąd się nie dorobiłam), a ostatnio też zauważam, że nie lubię oglądać cieni w Inglocie - może tylko ja tak mam, ale to wlepione, wyczekujące spojrzenie sprzedawczyni wręcz zniechęca do macania cieni.
Jeśli już jednak chodzi o same wkłady: okrągłe cienie z INGLOTA, MAC'a czy KOBO mają tę samą wielkość, więc jeśli chcecie je trzymać wszystkie razem (np. w palecie MAC), to nie będzie najmniejszego problemu.