Pierwsze wrażenie: Max Factor 2000 Calorie
O tuszu z Max Factora wiele słyszałam dobrego na vlogach i od znajomych. Makijaż z kampanii dwóch tysięcy kalorii jest jednym z najpiękniejszych, jaki w życiu widziałam. Tusz 2000 calorie można nazwać kultowym, produkowany jest bowiem od ponad dwóch dekad. Dziś za sprawą Dobrej Wróżki upolowałam w Rossmannie na wyprzedaży -49% tusz, który ma szanse być moim ulubieńcem maja.
Producent obiecuje rzęsy grubsze o 300% (ach, te liczby!) i bez rozmazywania. Pewnie jeszcze milion innych rzeczy. Mam wersję klasyczną (złotą). Już po pierwszym użyciu muszę powiedzieć, że już od bardzo dawna nie miałam maskary, która dobrze wygląda przy dwóch warstwach (nie skleja rzęs, nie kruszy się, nie brudzi powiek).
Tusz jest miły, nie czuję, by mnie od niego szczypały oczy. Rzęsy w dotyku są miękkie, a mimo to naprawdę ładnie podkreślone. Cóż mogę dodać? Ze świeżego tuszu jestem zadowolona i to nawet bardzo. Zobaczymy, czy po dwóch-czterech tygodniach nie będzie fisiował. Miałyście ten tusz? Lubicie, polecacie czy wręcz przeciwnie?
Tagi: 2000 Calorie, max factor, tusz do rzęs