Historia moich brwi
Nie wiem, czy opowiadałam Wam kiedyś, jak to z moimi brwiami tak naprawdę było. Od kiedy tylko pamiętam, chciałam, by oczy wychodziły w twarzy na pierwszy plan. Przy grubych i dość rzadkich brwiach sądziłam, że jest to nie do uzyskania. Zawsze miałam wrażenie, że przecież o wielkości oczu decyduje nie tylko wielkość tęczówek czy budowa oka, ale również przestrzeń między okiem a brwią.
Pierwsza rzecz, która chyba nigdy nie powinna mieć miejsca, to chwycenie za pęsetę i samodzielna regulacja brwi. Nie miałam przecież o tym pojęcia. Wiedziałam tylko, że grubych brwi nie chcę, nie lubię, nie zniosę. W efekcie mogłabym już wtedy urządzić pogrzeb temu wyrywkowi rzeczywistości między moimi oczami i czołem.
Dopiero gdy na poważnie zaczęłam interesować się makeupem, dostrzegłam, jak faktycznie powinny wyglądać brwi i jaki jest sekret młodego, eleganckiego spojrzenia. Niemal całkowity brak brwi nie jest w tym klubie zainteresowań. 1,5 roku temu zajęłam się swoimi brwiami, starałam się je zapuścić, odzyskać ładny, dobry kształt. Sądzę, że mi się udało :)
Tagi: BRWI